Zgłosiłam się na SOR szpitala bielańskiego w Warszawie. I chwała mi za to. Wiele osób twierdzi, że panikuję, że zbyt pochopnie dramatyzuję w kontekście mojego samopoczucia. Tymczasem JA po prostu walczę. Obecnie czekam na konsultację z psychiatrą.
Jutro w moim kalendarzu przypada bardzo stresujące wydarzenie a emocje sięgnęły zenitu. W związku z tym uaktywniły się FMS i stany lękowe w całej swojej okazałości…
Poproszenie o pomoc nigdy nie jest nadwyrężeniem nikogo, jeśli chodzi o zdrowie. Problemy natury neurologicznej, takie jak FMS bardzo nadwyrężają stan psychiczny jeśli wiążą się z przewlekłym, chronicznym dyskomfortem sensorycznym.
czyli jest tak – im dłużej się dusi, tłumi w sobie objawy, zagłusza je bez ingerencji w przyczynę lub ignoruje – tym mocniej to w końcu wybucha. Prędzej czy później każdy doświadcza wycieńczenia i zwątpienia co z czasem prowadzi do braku chęci do życia i anhedonii.
Ale im dłużej potrzebujesz pomocy i po nią nie sięgasz, tym dłużej może trwać jej udzielanie gdy w końcu będzie bezwzględnie potrzebna
A ja mam dla kogo walczyć ❤️ i to niezmiennie mnie motywuje. Wiem, że kiedyś obie staniemy na nogi bez odliczania do momentu, gdy zacznie boleć. To że teraz jest źle, nie znaczy że nigdy nie będzie lepiej
Dodaj komentarz