Dawno niczego nie opublikowałam. Jestem dosyć zajęta życiem prywatnym. Projekty stoją od kilku miesięcy. Nie mam „rozkmin”, więc nie piszę o wszystkim i o niczym. Może jestem za mało wkurzona na świat… albo stykam się z tak trudnymi wydarzeniami, że nawet moja psychoterapeutka nazywa je „strasznymi”.
A gdy człowiek jest zakochany, nie myśli trzeźwo — ten stan przypomina haj. Tak więc żyję. I moje kochanie też. Nie będę liczyć, ile razy było o włos od śmierci… To w człowieku zostaje, nawet jeśli próbuje się o tym nie myśleć.
Szybki update: odeszłam z orkiestry, widząc, że zmierza donikąd i nie daje żadnych perspektyw rozwoju. Na jej miejsce pojawiły się dwie (a może trzy?) nowe orkiestry. Dlaczego „dwie/trzy”? Bo jedna z nich to połączenie dwóch zespołów, występujących wspólnie poza granicami kosciółkowymi, np. podczas Bożego Ciała.
Z tym wydarzeniem wiąże się też pewna historia. Dyrygent chwali się, że ma organistkę, a tymczasem organista z parafii, w której grałam marsz eucharystyczny, sam szuka zmiennika i bardzo chce, żebym przejęła jego miejsce. Ciekawe, co by księżulkowie powiedzieli, gdybym otwarcie oznajmiła: „trans ateistka”. Polska to nie katedra Notre-Dame, żeby za kontuarem siedziała ateistka — a tym bardziej trans. Kolejnym argumentem jest brak posiadania samochodu.
Zresztą, z mocy prawa samostanowienia, sama nałożyłam na siebie ekskomunikę. Świstek mi niepotrzebny.
Niektórych może interesować, co u mnie z technologią syntezy dźwięku Physis. Otóż dziś AI napisało generator dźwięku działający offline, czyli nie w czasie rzeczywistym. Brzmi to jeszcze nieciekawie, ale to kwestia niedobranych parametrów.
Potrzebny będzie panel GUI, narzędzia do analizy dźwięku i mozolna praca nad zrozumieniem, jak parametry wpływają na brzmienie. Być może kiedyś to machine learning (uczenie maszynowe) będzie dobierać parametry za mnie. Ale jeśli chcę naprawdę tworzyć brzmienie — muszę rozumieć matematykę kryjącą się za wzorami.
Tym akcentem kończę swą odezwę. Jak dekompozytor — żegnam się z wami. Do zobaczenia. Trzymajcie się hoł.
Dodaj komentarz